Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 6.djvu/148

Ta strona została skorygowana.
—   138   —

Czerpnąłem trochę.
Alexas.  Pokaż mu twą rękę.

(Wchodzi Enobarbus).

Enobarb.  Zastawcie stoły, niech nie braknie wina,
Żebyśmy pili zdrowie Kleopatry.
Charmian.  Dobry panie, daj mi szczęście.
Wróżb.  Nie daję szczęścia, losy przepowiadam.
Charmian.  Więc proszę cię, przepowiedz mi moje.
Wróżb.  Kiedyś daleko bielszą niż dziś będziesz.

Charmian.  Ma na myśli cerę.
Alexas.  Nie, on chce powiedzieć, że na starość pobielejesz.
Charmian.  Niech mnie od tego zmarszczki uchowają!
Alexas.  Nie bałamućcie mu w przepowiedniach, słuchajcie.
Charmian.  Cicho! słuchajmy!
Wróżb.  Będziesz kochaną mniej niż kochającą.
Charmian.  Wolałabym sobie raczej wątrobę winem przepalić.
Alexas.  Cicho! Słuchaj go!
Charmian.  A teraz przepowiedz mi co bardzo szczęśliwego. Niech w jednem przedpołudniu zostanę żoną trzech królów i po wszystkich trzech owdowieję; niech mam syna w pięćdziesiątym roku życia, któremu Herod, król żydowski, hołd przyjdzie składać; znajdź mi sposób, jak zostać żoną Oktawiusza Cezara i być równą mojej pani.
Wróżb.  Przeżyjesz panią, której teraz służysz.
Charmian.  Przewybornie! Smaczniejsze mi się zdaje długie życie niż figi.

Wróżb.  Piękniejsze były dnie, które przeżyłaś,
Od tych, co teraz na ciebie czekają.

Charmian.  To zapewne dzieci moje nie będą miały nazwiska. Powiedz mi, proszę, ile mam mieć chłopców a ile dziewczyn?

Wróżb.  Gdyby z żądz twoich każda płodną była,
Liczba twych dzieci byłaby — miliony.

Charmian.  Patrzcie tylko, co za błazen! Ale ci przebaczam jako czarnoksiężnikowi.
Alexas.  Myślałaś, że tylko twoje prześcieradła znają twoich żądz tajemnice.