Który wam obu tak do twarzy będzie.
Mecenas. Jak obliczyłem, przy Mizeńskiej górze
Prędzej od ciebie staniemy, Lepidzie.
Lepidus. Krótsza wam droga; mnie zmuszają sprawy
Z mą armią koło zakreślić szerokie,
Więc mnie o całe dwa dni wyprzedzicie.
Mecenas i Agryppa. Szczęście na drogę!
Lepidus. Bywajcie mi zdrowi
Kleopatra. O, pieśni! pieśni! smutnego pokarmu
Dla zakochanych.
Sługa. Wołajcie śpiewaka.
Kleopatra. Nie — wolę teraz grać w bilard; chodź Charmian.
Charmian. Ręka mnie boli; graj raczej z Mardyanem.
Kleopatra. Toć grać z rzezańcem, to jak grać z kobietą.
Czy chcesz grać ze mną?
Mardyan. O ile potrafię.
Kleopatra. Przy dobrej woli, mimo niedostatku
O przebaczenie prosić może aktor.
Lecz to na później. — Przynieście mi wędkę;
Przy słabym dźwięku odległej muzyki
Szaro-płetwiste zwodzić będę ryby,
Lipkie ich szczęki haczykiem przeszywać,
Na ląd je ciągnąc, wyobrażę sobie,
Że każda rybka moim jest Antonim,
Krzyknę z radością: złapałam cię przecie!
Charmian. Pamiętam radość, gdyście szli o zakład,
Kto z was na wędkę więcej ryb ułowi;
A więc twój nurek solonego śledzia
Przyczepił zręcznie do jego haczyka,
On tryumfalnie na brzeg go wyciągnął.
Kleopatra. Szczęśliwe czasy! Kiedym mu cierpliwość