Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 6.djvu/197

Ta strona została przepisana.
—   187   —


SCENA V.
Ateny. Inny pokój w domu Antoniusza.
(Wchodzą: Enóbarbus, Eros).

Enobarb.  Co tam nowego, przyjacielu Eros?
Eros.  Dziwne nadeszły nowiny.
Enobarb.  Jakie?
Eros.  Cezar i Lepidus toczyli wojnę z Pompejuszem.
Enobarb.  Stara to nowina: jaki ostateczny wypadek?
Eros.  Cezar, który korzystał z pomocy Lepida w czasie wojny z Pompejuszem, nie chce go teraz uznać za kolegę, nie chce dzielić z nim chwały zwycięstwa, a nie poprzestając na tem, oskarża go o utrzymywanie tajnej korespondencyi z Pompejuszem, więzi go na własne oskarżenie, a tak, biedny trzeci pod kluczem, póki go śmierć nie wyzwoli.

Enobarb.  Świecie, dwie tylko zostały ci szczęki,
A choć im całą strawę twoją wydasz,
Na darmo, w końcu jedna zgryzie drugą.
Gdzie jest Antoniusz?
Eros.  Przechodzi się w parku;
Tak gniewną nogą wszystkie chwasty kopie,
Ciągle powtarza: głupi, głupi Lepid!
I chce na gardle ukarać setnika,
Który w ucieczce zabił Pompejusza.
Enobarb.  Nasza już flota stoi w pogotowiu.
Eros.  Do Włoch wyrusza przeciw Cezarowi.
Antoniusz mówić chce z tobą natychmiast;
Mógłbym nowiny na później był schować.
Enobarb.  Jakaś drobnostka; ale mniejsza o to;
Prowadź mnie, Eros.
Eros.  Idźmy, Domicyuszu.

(Wychodzą).