Uratowała od śmierci tysiąca.
Eros! — Nessusa koszula mnie pali!
O ty mój przodku, naucz mnie, Alcydzie,
Twojej wściekłości! Niech z siłą ci równą
Rzucę Lichasa na rogi księżyca,
Dłonią do ciężkiej przywykłą maczugi,
Sam bohaterskie niech zakończę życie!
Lecz wprzódy z rąk mych zginie czarownica,
Co mnie rzymskiemu sprzedała chłopięciu,
I zanim spisku ich ofiarą padnę,
Wprzód ona umrze! — Eros! Eros! hola! (Wychodzi).
Kleopatra. Brońcie mnie dziewki! Ajax tak nie szalał,
Gdy Achillesa nie otrzymał tarczy,
I dzik tesalski nie pienił się srożej.
Charmian. Zamknij się w grobie, a każ mu powiedzieć,
Żeś już umarła. Rozdział duszy z ciałem
Nie boleśniejszy od straty wielkości.
Kleopatra. Więc do grobowca! A ty spiesz, Mardyanie;
Powiedz, że słowo ust moich ostatnie
Było: Antoni! Słowami boleści
Zbudź jego litość, a potem wróć do mnie
Donieść, jak przyjął wieść o moim zgonie.
Więc do grobowca! (Wychodzą).
Antoniusz. Czyli mnie jeszcze widzisz?
Eros. Widzę, panie.
Antoniusz. W obłokach nieraz widać obraz smoka,
Lwa, lub niedźwiedzia, lub fortecznej baszty,