Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 6.djvu/235

Ta strona została przepisana.
—   225   —

Dercetas.  Śmierć twa i losy rozpędzają twoich;
A ta wiadomość i miecz twój skrwawiony
Cezara łaski będą mi rękojmią.

(Wchodzi Diomedes).

Diomedes.  Gdzie jest Antoniusz:
Dercetas.  Tam.
Diomedes.  Czy żyje jeszcze?
Czy mi odpowiesz? (Wychodzi Dercetas).
Antoniusz.  To ty, Diomedzie?
O, dobądź miecza i skończ me cierpienia!
Diomedes.  Z rozkazu pani mojej Kleopatry
Przybywam, wodzu.
Antoniusz.  Kiedy ci go dała?
Diomedes.  W tej chwili.
Antoniusz.  Gdzie jest?
Diomedes.  W swym grobie zamknięta.
Prorocze miała wypadków przeczucie:
Gdyś ją oskarżył w grzesznem podejrzeniu,
Że w skryte weszła z Cezarem układy,
Wybuchem gniewu twego przerażona,
Wieści o swoim posłała ci zgonie.
Lecz z trwogi, żeby fałszywe poselstwo
Zbyt nie dotknęło boleśnie twej duszy,
Całą mi prawdę wyznać poleciła.
Lękam się tylko, żem przybył za późno.
Antoniusz.  Zbyt późno. Proszę, przywołaj mej straży.
Diomedes.  Imperatorska straży, pan was woła!

(Wchodzi kilku Żołnierzy ze Straży).

Antoniusz.  Do Kleopatry ponieście mnie, proszę;
Będzie to wasza ostatnia usługa.
1 Strażn.  O, jakże ciężka boleść dla nas, panie,
Żeś nie chciał przeżyć wiernych sług ostatnich!
Wszyscy.  O, dniu boleści!
Antoniusz.  Moi przyjaciele,
Nie cieszcie smutkiem waszym złej fortuny,
Wszystkie jej ciosy przyjmijcie z uśmiechem,
Pogarda wasza niech będzie jej kaźnią.
Długi czas waszym byłem przewodnikiem,