By marzyć znowu o takim rycerzu!
Dolabella. Byłeś raczyła —
Kleopatra. Twarz jego jak niebo,
Po którem słońce i księżyc krążyły
I przyświecały drobnej ziemskiej kuli.
Dolabella. Pani —
Kleopatra. Nogami ocean okraczał,
Świat opasywał wzniesionem ramieniem;
Dla przyjacieli głos jego był dźwięczny
Jak sfer harmonia; gdy chciał strach obudzić,
Głos ten był groźny jak piorunu grzmoty;
Zimy nie znała serca jego dobroć,
Lecz była wieczną dla świata jesienią,
Ze żniwa nowe wykwitało żniwo;
Jego zabawy, to młode delfiny
Nad modrą falą świecące grzbietami;
W jego liberyi chodziły korony,
A kieszeń jego siała po ulicach,
Niby szelągi, wyspy i królestwa.
Dolabella. O Kleopatro —
Kleopatra. A teraz mi powiedz,
Czy mógł być kiedy, czy był kiedy człowiek
Podobny temu, o którym marzyłam?
Dolabella. Nie, nigdy pani.
Kleopatra. Kłamiesz, Bóg jest świadkiem!
Lecz jeśli człowiek taki był lub będzie,
To swym ogromem prześciga marzenia;
Gdy z wyobraźnią walczyć chce natura,
Urzeczywistnić form jej nie potrafi;
Natura jednak, lepiąc Antoniusza,
Odniosła tryumf, dala rzeczywistość
Nad wszystkich marzeń piękniejszą utwory.
Dolabella. Słuchaj mnie pani, wyznaję, twa strata
Jest jak ty wielka, boleść stracie równa;
Niech wszystkie moje nadzieje zmarnieją,
Jeżeli echo twej ciężkiej rozpaczy
Boleśnie w sercu mem się nie odbija.
Kleopatra. Dzięki ci za to, panie. Powiedz teraz,
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 6.djvu/245
Ta strona została przepisana.
— 235 —