Kressyda. Żegnam cię, stryju.
Pandarus. Zobaczymy się za chwilę.
Kressyda. A przyniesiesz mi, stryju —
Pandarus. Zadatek miłości Troila (wychodzi).
Kressyda. A ten zadatek zrobi cię — rajfurem.
Słowa, przysięgi, prezenta i jęki,
Wszystko przynosi z innego poręki;
Stokroć w nim więcej sama widzę blasku,
Niż w bladym pochwał Pandara obrazku.
Milczę, bo bóstwem dziewka upragniona,
Lecz z posiadaniem radość duszy kona.
Kochanka nie wie nic, gdy nie wie o tem,
Że czego pragną, jest dla mężczyzn złotem;
Szczęśliwa miłość dać tego nie może,
Co żądza daje klęczącym w pokorze.
To jest więc pierwszym miłości pewnikiem:
Mieć, jest być panem; chcieć, być niewolnikiem.
Choć więc w mem sercu miłości żar tleje,
Nie zdradzą oczy, co się w duszy dzieje. (Wychodzi).
Agamemn. Dostojni książęta,
Od jakiej troski lica wam pożółkły?
Rozległe plany, w nadziei poczęte,
Wszystkich przedsięwzięć człowieka na ziemi
Nigdy w swej całej nie iszczą się pełni.
Im większe dzieło, tem klęsk, zawad więcej;
Jak sęki z biegiem oskoły tworzone
Garbacą smukłej sosny kształtną postać,
Skręcają włókna w górę strzelające.
Cóż więc dziwnego, że i nas zawiodły
Nasze nadzieje, że trojańskie mury
Stoją po siedmiu latach oblężenia,