Achillesowi; Achilles jest moim panem; ja jestem Patrokla znawcą, a Patroklus jest dudkiem.
Patroklus. A ty łotrze!
Tersytes. Cicho, dudku, jeszcze nie skończyłem.
Achilles. To człowiek uprzywilejowany; prowadź rzecz dalej, Tersycie.
Tersytes. Agamemnon jest dudkiem; Achilles jest dudkiem; Tersytes jest dudkiem, i, jak już powiedziałem, Patroklus jest dudkiem.
Achilles. Dowiedź nam tego, słuchamy.
Tersytes. Agamemnon jest dudkiem, bo chce rozkazywać Achillesowi; Achilles jest dudkiem, bo słucha rozkazów Agamemnona; Tersytes jest dudkiem, bo służy takiemu dudkowi; a Patroklus jest dudkiem bezwzględnym.
Patroklus. Dlaczego jestem dudkiem?
Tersytes. Pytaj o to twojego ojca; dla mnie jest dosyć, że nim jesteś. Ale patrz, kto się zbliża?
Achilles. Patroklu, nie chcę z nimi rozmawiać. Chodź ze mną, Tersycie! (Wychodzi).
Tersytes. Co za błazeństwo, co za kuglarstwo! co za łotrostwo! a wszystkiego tego przyczyną rogal i ladaszczyca! Wyborny powód, żeby tworzyć zazdrosne stronnictwa i krwi sobie aż na śmierć upuszczać! Bodaj toczące wrzody spadły na wszystkiego powód, a wojna i rozpusta wszystkich pożarły! (Wychodzi).
Agamemn. Gdzie Achilles?
Patroklus. W swoim namiocie, ale w złem usposobieniu, królu.
Agamemn. Idź mu powiedzieć, że tu nań czekamy.
Posłańców naszych z pogardą odepchnął,
Sami go przeto pragniemy odwiedzić,
Na prawa naszej godności niepomni.
Idź mu to powiedz, żeby nie przypuszczał,
Że bronić naszych praw nie mamy serca,
Że nam wybiegło z myśli, kim jesteśmy.
Patroklus. Wszystko mu to powtórzę (wychodzi).
Ulisses. Widzieliśmy go u wejścia namiotu, więc nie chory.