Jak piękny owoc na tacy plugawej,
Zgnije zapewne nie pokosztowany.
Wróć więc i powiedz, że chcemy z nim mówić;
A i to możesz bez grzechu powiedzieć,
Że nam się teraz wydaje nad dumnym
A pod uczciwym; w zarozumiałości
Większym daleko niźli w sądach ludzi;
Mów, że mężowie godniejsi od niego,
Przez zbytnią względność na jego dziwactwa.
Na świętą siłę swej władzy niepomni,
Zdają się teraz swym własnym podpisem
Uznawać jego urojoną wyższość,
Humoru jego zmienne śledzić fale,
Jakby wyprawy tej skutek żeglował
Po morzu jego kapryśnych przywidzeń.
Idź mu to powtórz, i to jeszcze dodaj,
Że gdy się będzie zbyt wysoko cenił,
Zrzeczem się kupna, tu go zostawimy
Niby wojenną niezdarną machinę,
Której do boju użyć niepodobna,
Pójdziemy szukać lżejszej katapulty.
Ruchliwy karzeł lepszy dla nas będzie
Niż śpiący olbrzym. Powtórz mu te słowa.
Patroklus. Idę i śpieszną przyniosę odpowiedź. (Wychodzi).
Agamemn. Skorośmy przyszli z nim samym traktować,
Na pośrednikach nie możemy przestać.
Wejdź, Ulissesie. (Wychodzi Ulisses).
Ajax. Czemże on wyższy od innych?
Agamemn. Nie wyższy przynajmniej od swojej o sobie myśli.
Ajax. A czy jest i tak wysoki? Czy nie myślicie, iż mu się zdaje, że jest waleczniejszym ode mnie?
Agamemn. Bez wątpienia.
Ajax. Czy podpiszesz jego zdanie i powiesz, że to prawda?
Agamemn. Nie, szlachetny Ajaxie; jesteś jak on silny, jak on waleczny, jak on mądry, nie mniej szlachetny, daleko dworniejszy, a nieskończenie powolniejszy od niego.
Ajax. Boć i dlaczego miałby człowiek być dumnym? Jak się rodzi duma? Ani wiem, co jest duma.
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 7.djvu/148
Ta strona została uwierzytelniona.