Pandarus. Mam interes do księcia, droga królowo. Czy pozwolisz mi, mości książę, słowo jedno powiedzieć?
Helena. Nie, nie, tak się nam nie wywiniesz, musisz nam co zaśpiewać, musisz koniecznie.
Pandarus. Bardzo dobrze, słodka królowo, zbyt jesteś dla mnie łaskawa. Otóż, mości książę, drogi pan mój i najszacowniejszy przyjaciel, a brat twój, Troilus —
Helena. Panie Pandarus, miodopłynny panie —
Pandarus. Dalej, słodka królowo, dalej! Polecam się uprzejmym twoim względom.
Helena. Nie wykpisz się z naszej melodyi; albo inaczej, niech nasza melancholia spadnie na twoją głowę!
Pandarus. Słodka królowo! Słodka królowo! Co to za słodka królowa, na honor!
Helena. A słodką damę zasmucić, co za kwaśna obraza!
Pandarus. Nie, nie, na nic się to nie przyda, na nic, możesz mi wierzyć, na nic; na takie słowa nie zważam wcale, nie, bynajmniej! Otóż pan mój prosi cię, żebyś raczył go wytłómaczyć, jeśli się przypadkiem zapyta król o niego przy wieczerzy.
Helena. Panie Pandarus —
Pandarus. Co rozkaże moja słodka królowa, moja naj-najsłodsza królowa?
Parys. Jakąż to wyprawę układa? Gdzie wieczerza tej nocy?
Helena. Ale tylko, mój panie —
Pandarus. Co mówi moja słodka królowa? Moja synowica pogniewa się z tobą, panie. Nie należy ci wiedzieć, gdzie tej nocy wieczerza.
Parys. Zakładam się o głowę, że u mojej pięknej nieprzyjaciołki Kressydy.
Pandarus. Nie, nie, nic podobnego; o sto mil jesteś od prawdy. Twoja nieprzyjaciołka dziś chora.
Parys. Więc dobrze, wytłómaczę go.
Pandarus. Wybornie, łaskawy panie. Ale skąd przyszła ci myśl wymówić nazwisko Kressydy? Ach, nie, biedna twoja nieprzyjaciołka jest chora.
Parys. Domyślam się —
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 7.djvu/154
Ta strona została przepisana.