Agamemn. Przed umówioną stanąłeś godziną,
Zbrojny, gotowy. Teraz niech twa trąbka
Głośne wyzwanie pośle Trojańczykom,
Niech przestraszone uderzy powietrze
Hektora ucho, niechaj go wywoła.
Ajax. Weź tę sakiewkę a dmij, aż ci pękną
I płuca twoje i trąbka śpiżowa,
Dmij, chamie, póki pyzy twe nie przejdą
Pucułowatej gęby Akwilonu;
Wydmij twe piersi, niech krew z ócz ci tryska,
Bo na Hektora trąbisz. (Trębacz trąbi).
Ulisses. Wszystko głucho.
Achilles. Zbyt jeszcze rano.
Agamemn. Czy to nie Diomed
Z Kalchasa córką?
Ulisses. Tak jest, to on, królu,
Znam go po chodzie, na palcach on stąpa,
Bo go od ziemi duch jego odrywa.
Agamemn. Czy to Kressyda?
Diomedes. Tak jest.
Agamemn. Piękna pani,
W greckim obozie tysiąc witaj razy!
Nestor. Nasz wódz cię, pani, wita pocałunkiem.
Ulisses. To jest jednego tylko pozdrowienie,
Kolejno będzie lepiej gościa witać.
Nestor. Piękna to rada: ode mnie początek —
To Nestor daje.
Achilles. Z twych ust, piękna pani,
Zimę tę zgarnę. Achilles cię wita.
Menelaus. Całować niegdyś dobry miałem powód.
Patroklus. Lecz to nie powód, byś teraz całował;
Zuchwały Parys tak niegdyś wystrzelił,