Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 7.djvu/195

Ta strona została przepisana.

Chwała i honor niech razem przepadną!
Jakże mi stratę ich znieść będzie snadno!
Tu ślub mój pierwszy, zostanę mu wierny.
Idźmy, Tersycie, namiot przygotować,
Bo noc zamierzam całą bankietować.
Idźmy, Patroklu. (Wychodzą: Achilles i Patroklus).
Tersytes.  Dla zbytku krwi, a niedostatku mózgu, gotowi oba zwaryować; ale jeśli kiedykolwiek zwaryują dla zbytku mózgu, a krwi niedostatku, to ja będę doktorem waryatów. Patrzcie na Agamemnona; uczciwe to człeczysko.,a wielki lubownik przepiórek, ale mniej u niego mózgu w głowie, niż woskowiny w uszach; a dopieroż to wspaniałe przeobrażenie Jowisza, brat jego byk, pierwotny posąg i koślawy pomnik rogalów, użyteczny róg do wdziewania trzewików, na łańcuszku u nogi brata zawieszony, do jakiej innej formy jak ta, którą już posiada, mógłby go porównać dowcip szpikowany złośliwością, albo złośliwość podszyta dowcipem? Do osła? Byłoby to za mało, bo on jest osłem, a razem i wołem; do wołu? I to za mało, bo on jest wołem, a razem i osłem. Niech sobie będzie psem, mułem, kotem, tchórzem, ropuchą, jaszczurką, sową, kobuzem lub śledziem bez ikry, mniejsza o to; ale gdybym ja został Menelausem, zbuntowałbym się przeciw przeznaczeniu. Nie pytaj mnie, czembym chciał zostać, gdybym nie był Tersytem; niech sobie zostanę wszą parszywą, bylem nie został Menelausem. Hej, ho! Duchy i ognie!

(Wchodzą: Hektor, Troilus, Ajax, Agamemnon, Ulisses, Nestor, Menelaus i Diomedes z pochodniami).

Agamemn.  Zbłądziłem, widzę.
Ajax.  Nie, to nasza droga,
Tam, gdzie te światła.
Hektor.  Kłopocę was tylko.
Ajax.  Nie, nie, bynajmniej.
Ulisses.  Sam do nas wychodzi.

(Wchodzi Achilles).

Achilles.  Witaj, Hektorze! witajcie książęta!