Diomedes. Odwrót nie ucieczką:
Tłum opuściłem, by dogodniej walczyć.
Tersytes. Broń twojej ladaszczycy, Greku! Bij się za twoją ladaszczycę, Trojańczyku! Dalej w czuby o rękawek! dalej o rękawek bezrękawy!
Hektor. Kto jesteś, Greku? Czy krew twa i godność
Dają ci prawo z Hektorem się mierzyć?
Tersytes. Bynajmniej! Bynajmniej! Ja hołysz, nikczemny ciura, plugawy hultaj.
Hektor. Wierzę ci, żyj więc (wychodzi).
Tersytes. Dzięki Bogu, że mi uwierzyłeś; ale bodaj zaraza kark ci skręciła za strach, którego mi napędziłeś! Lecz co się stało z moimi babiarzami? Chyba jeden drugiego połknął; śmiałbym się z takiego cudu, choć pod pewnym względem rozpusta sama się pożera. Pójdę ich szukać (wychodzi).
Diomedes. Idź, idź mój giermku, weź konia Troila,
Oddaj Kressydzie pięknego rumaka,
A służby moje poleć jej piękności.
Zakochanego karcąc Trojańczyka,
Złożyłem dowód, żem nie jest niegodny
Być jej rycerzem.
Sługa. Śpieszę, dobry panie (wychodzi).
Agamemn. Naprzód, rycerze! Dumny Polidamas
Zwalił Menona; bękart Margarelon
Pojmał Dorea, kolos nieruchomy
Belką wywija nad trupem Cedyusza
I Epistrofa, dwóch poległych królów;
Śmiertelnie ranni: Toas, Amfimachus;
Legł Polixenes; zginął i Patroklus