Dzięki mu za to! Za nawę rozbitą
Zwrot mi tej zbroi płacą jest sowitą.
1 Rybak. Co chcesz powiedzieć, panie?
Perykles. Przyjacielu,
Chcę was o zbroję tę kosztowną prosić,
Bo jak ze znaku tego wnosić mogę,
Tarczą wielkiego była niegdyś króla,
Który mnie kochał; dla jego miłości
Chciałbym ją zabrać jak drogą pamiątkę;
Prosiłbym potem, byście mnie powiedli
Na dwór, gdzie pragnę, zbroją tą odziany,
Wystąpić w innych rycerzy orszaku,
A jeśli uśmiech fortuny tem zyszczę,
Z dziś zaciągniętych długów się uiszczę.
1 Rybak. Chcesz dla urodnej pani turniejować?
Perykles. Chcę moje cnoty pokazać rycerskie.
1 Rybak. To weźże ją sobie, a daj ci z nią Panie Boże szczęście!
2 Rybak. Ale słuchaj, przyjacielu, myśmy uszyli ci tę szatę w twardym surowego morza warsztacie, a były przy tej robocie pewne kłopoty i niedogodności. Spodziewam się, panie, że jeśli urośniesz, przypomnisz sobie, komu co winieneś.
Perykles. Że nie zapomnę, możecie mi wierzyć.
Dzięki wam jestem w stal teraz odziany,
A mimo całej morza złośliwości,
Klejnot ten na mem trzyma się ramieniu.
Godnego ciebie dosiądę rumaka,
Który rozkosznem swoich nóg zbieraniem
Zachwyci wszystkich widzów swoich oczy;
Jeszcze mi tylko dwóch brak nagolennic.
2 Rybak. Znajdziemy na to lekarstwo; dam ci moją najlepszą sukmanę, abyś sobie z niej zrobił parę nagolenników, a potem sam cię poprowadzę do dworu.
Perykles. Więc idźmy! Honor hasło me jedyne;
Dzisiaj urosnę lub na zawsze zginę. (Wychodzą).