Bośmy pragnęli, by Cezara pogrzeb
Odbył się wedle zwyczajów ojczystych.
Zamiast nam szkodzić, to nam dopomoże.
Kassyusz. Trudno przewidzieć, co może stąd wypaść;
Lecz pozwolenie nie jest po mej myśli.
Brutus. Marku Antoni, weź Cezara ciało;
W mowie naszego czynu nie potępiaj,
Lecz o Cezarze mów, co natchnie serce;
Dodaj, że taka nasza była wola,
Inaczej bowiem przy żadnym obrzędzie
Jego pogrzebu nie weźmiesz udziału.
Przemówisz po mnie z tej samej mównicy.
Antoniusz. Niech i tak będzie; o więcej nie proszę.
Brutus. Przygotuj ciało i pośpiesz za nami.
Antoniusz. O przebacz, przebacz glino zakrwawiona,
Żem tak łagodnie do zbójców tych mówił!
Jesteś ruiną największego męża,
Co w ciągu wieków zjawił się na ziemi!
O biada dłoniom, co tę krew wylały!
Ja przepowiadam nad twemi ranami,
Które jak nieme zdają mi się usta
Otwierać wargi swoje rubinowe
I słów od mego wymagać języka,
Ja przepowiadam, że straszne przekleństwo
Na mnogie ludzkie spadnie pokolenia,
Wewnętrzne furye i wojna domowa
Ogarną wszystkie ziemi tej dzielnice;
Krew i zniszczenie tak będą powszednie,
Tak pospolite wszelkie okrucieństwo,
Że matki będą z uśmiechem patrzały
Na poszarpane niemowląt swych członki.
Śród krwawych czynów wszelka skona litość,
I duch Cezara, na zemstę łakomy,
Wróci gorący z samego dna piekła,
Monarszym głosem zagrzmi po tej ziemi,
Wszystkie psy wojny puszczając ze smyczy:
„Wojna bez końca i bez miłosierdzia!“