Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/213

Ta strona została przepisana.

Co złe, niech leczy zaraza morowa!
Niech groby kopać będzie ludzką pracą,
A ich mozołu niech śmierć będzie płacą;
Zagaśnij słońce! Niech noc wieczna wstanie,
Bo się Tymona kończy panowanie (wychodzi).
1 Senator.  Próżne zachody, bo w jego naturę
Gniew się wplótł wieczny.
2 Senator.  Wracajmy do Aten,
Pomocy jego skonała nadzieja;
Szukajmy innych zbawienia sposobów
Wśród niebezpieczeństw.
1 Senator.  Idźmy, bo czas drogi.

(Wychodzą).
SCENA III.
Mury ateńskie.
(Wchodzi dwóch Senatorów i Posłaniec).

1 Senator.  Niemiłe wieści, ale jego armia
Czy niewątpliwie, jak mówisz, potężna?
Posłaniec.  Lub potężniejsza. Zresztą, lada chwila
Stanie pod miastem.
2 Senator.  Nasz stan rozpaczliwy,
Jeśli Tymona z sobą nie przywiodą.
Posłaniec.  Właśnie spotkałem na drodze posłańca,
Który, choć z innem złączony stronnictwem,
Moim był niegdyś dobrym przyjacielem;
Przez czułą pamięć dawnej zażyłości
Wyznał, że spieszy do Tymona groty
Z Alcybiadesa listami i prośbą,
By się z nim złączył w wojnie, którą w części
Rozpoczął, aby pomścić jego krzywdy.

(Wchodzą Senatorowie od Tymona).

1 Senator.  To bracia nasi.
3 Senator.  Nie łudźcie się wcale
I nie rachujcie na Tymona pomoc.
Bębny już słychać, niezliczone wojsko