Także w was mało rozumu, że o to
Rąbać się chcecie? Czyby was bolało,
Gdybyście oba do celu dobiegli?
Chiron. Nie mnie, przynajmniej.
Demetr. Ni mnie, bym miał swoje.
Aaron. Dobrze więc, zgoda! Łączcie się, miast swarzyć.
Musimy sztuką i podstępem działać;
Czego nie możem dokonać, jak chcemy,
Konieczność zmusza, jak możem osięgnąć.
Wierzcie mi tylko, że od tej Lawinii
Lukrecya czystszą nie była matroną.
Tylko nie trzeba w biegu nam omdlewać:
Pospiech jest wszystkiem, a znalazłem ścieżkę.
Zapowiedziane łowy uroczyste,
Na które tłumnie damy zbiegną rzymskie;
Leśne chodniki są długie, szerokie,
A nie brak kątów dzikich i samotnych,
Jakby stworzonych na spełnienie zbrodni;
Tam waszą łanię przywabcie samotrzeć,
Dopnijcie celu wymową lub gwałtem;
Inaczej marne są wasze nadzieje.
A teraz nasze plany cesarzowej
Idźmy wyjawić; dowcip jej piekielny
Zemście i czarnym poświęcony gwałtom
Broń naszą dobrą swą zaostrzy radą.
Ona was obu przymusi do zgody
I doprowadzi do szczytu nadziei.
Pałacem wieści cesarskie są dwory,
Pełnym języków, ócz, uszów ciekawych;
Lasy są głuche, straszne, bez litości,
Tam, dzielne chłopcy, mówcie i zwyciężcie,
Skryci przed niebem chuć waszą nasyćcie,
Karmcie się skarbem Lawinii do sytu.
Chiron. Twa rada, panku, tchórzostwem nie grzeszy.
Demetr. Sit fas aut nefas, bylem znalazł źródło,
Które ostudzi serca mego żary,
Per Styga, per manes vehor. (Wychodzą).
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/243
Ta strona została uwierzytelniona.