Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/275

Ta strona została uwierzytelniona.

Z długim językiem szczebiotliwa kmoszka?
Nie, nie, panowie. A teraz słuchajcie,
Jakie stanowcze moje są zamiary:
Blizko stąd żyje pewny Meliteusz,
A mój spółrodak, właśnie, że mu wczora
Żona powiła syna, a niemowlę
Jest do swej matki podobne i białe;
Śpieszcie tam, złoto szczodrą sypcie ręką,
Całą im sprawę wyłóżcie dowodnie,
Do jakiej syn ich urośnie wielkości,
Będzie dziedzicem rzymskiego cesarza
Na miejsce mego syna podstawiony,
Aby tę dworską ukołysać burzę.
Niech się z nim cesarz jak z swym cacka synem.
Słuchajcie teraz. (Wskazując Mamkę).
Jam dał jej lekarstwo.
Waszą jest rzeczą pogrzeb jej wyprawić.
Pola są blizko, a z was krzepkie zuchy.
Po tym obrzędzie nie marnujcie czasu,
Ale mi babkę przyślijcie co prędzej;
Bo kiedy babkę i mamkę wyprawim,
Niech sobie damy, co chcą, potem gwarzą.
Chiron.  Nie chcesz tajemnic twoich wiatrom zwierzać.
Demetr.  Za tę troskliwość o Tamory honor
Jak ona, wdzięczni są ci jej synowie.

(Demetryusz i Chiron wychodzą, zabierając z sobą Mamkę).

Aaron.  Do Gotów teraz szybszy niż jaskółka;
Ten skarb mych ramion bezpiecznie tam złożę,
Tajnie pozdrowię pani mej przyjaciół.
Mój grubowargi niewolniku, w drogę!
Bo ty fortelów tych wszystkich przyczyną.
Będę cię karmił jagodą, korzonkiem,
Mlekiem, serwatką, a będziesz ssał kozę,
W jaskini mieszkał, lecz urośniesz mężem,
I rycerz, będziesz rycerzom dowodził.

(Wychodzi).