Odszedł, nim jeszcze mogłam mu powiedzieć,
Że o tej albo o tamtej godzinie
To albo tamto myśleć o nim będę;
Zanim przysięgę wymódz na nim mogłam,
Że piękne Włoszki nie zrobią go zdrajcą
Moich praw świętych i jego honoru;
Nim poleciłam, by o szóstej rano,
Potem w południe, potem o północy
Swoje modlitwy do moich przyrzucał,
Bo w niebie za nim o tej będę porze.
Nim pożegnania dałam mu całunek,
Który pomiędzy dwa urocze słowa
Wcisnąć pragnęłam, zbliżył się mój ojciec,
I jak północnych wiatrów zimne tchnienie,
Okrutnie zwarzył kwiatów naszych pączki.
Dama. Królowa czeka na przyjście twe pani.
Imogena. Zrób, jak mówiłam. — Śpieszę do królowej.
Pizanio. Ja, pani, śpieszę spełnić twe rozkazy. (Wychodzą).
Jachimo. Wierzaj mi, panie, widziałem go w Brytanii; sława jego rosła wtedy i już zapowiadała całą wartość, do której później przyszedł; mógłbym jednak był podówczas patrzeć na niego bez uwielbienia, choćby cały katalog jego przymiotów był przy nim wywieszonym, a ja go sprawdzał artykuł po artykule.
Filaryo. Mówisz o czasach, w których nie był jeszcze tak jak
dziś bogato uposażonym we wszystkie przymioty duszy i ciała.
Francuz. Ja go też widziałem we Francyi; niemało mieliśmy ludzi zdolnych patrzeć na słońce jak on, nie przymrużając oka.
Jachimo. To małżeństwo z królewską córką (bo naturalnie w spra-