Wiem, że z swych cacek głupcy Boga robią
I dotrzymują w Boga tego imię
Danej przysięgi; ty mi więc przysięgnij,
Na tego Boga, którego czcisz w sercu,
(A niechaj sobie ten Bóg czem chce będzie),
Że dziecko moje ocalisz, wychowasz,
Inaczej słowa jednego nie powiem.
Lucyusz. Więc ci na Boga mojego przysięgam.
Aaron. Wiedz naprzód, że to syn mój z cesarzową.
Lucyusz. Nienasycona, rozpustna niewiasto!
Aaron. Ba, ba, Lucyuszu! to był czyn pobożny
Przy tem, co teraz usłyszysz ode mnie.
Jej dwaj synowie zabili Bassyana,
Zgwałconej siostrze twej ucięli język,
Ucięli ręce i tak ustroili,
Jak sam widziałeś.
Lucyusz. O, przeklęty łotrze!
To ustrojeniem nazywasz?
Aaron. Toć była
Umytą, dobrze przykrajaną, strojną,
A dla strojących rozkoszną zabawą.
Lucyusz. O, krwawe łotry, do ciebie podobne!
Aaron. Prawda, ja byłem ich nauczycielem.
Swoją gorącość dostali od matki
Tak pewno jakby wygrali ją w karty.
Lecz krwawych myśli ja ich nauczyłem
Jak dobry brytan, co za gardło chwyta.
Niech moje czyny wartość moją świadczą.
Jam braci twoich do jamy sprowadził,
W której Bassyana trup spoczywał martwy,
Ja list pisałem, który podjął Tytus,
Jam złoto grzebał, o którem list mówił,
W zmowie z królową i z królowej dziećmi;
Gdzie czyn spełniony na wasze strapienie,
W którymby dłoń ma nie zadała ciosu?
Ja ojca twego wyłudziłem rękę,
A gdy ją miałem, odszedłem, by śmiać się,
Że mało w piersiach serce mi nie pękło.
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/285
Ta strona została skorygowana.