Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/287

Ta strona została skorygowana.

Got.  Wodzu mój, poseł rzymskiego cesarza
Przybył i prosi o twe posłuchanie.
Lucyusz.  Niechaj więc przyjdzie. (Wchodzi Emiliusz).
Witaj, Emiliuszu,
Jakie nowiny z Rzymu mi przynosisz?
Emiliusz.  Panie, książęta gockiego narodu,
Wszystkich was cesarz przeze mnie pozdrawia.
Na wieść, że ciągniesz zbrojno, Saturninus
Chce mówić z tobą w domu twego ojca,
A zakładników twego bezpieczeństwa
Na twoje pierwsze wyprawi żądanie.
Got.  Co wódz nasz mówi?
Lucyusz.  Niechaj zakładników
Da cesarz ojcu memu i stryjowi,
A do żądanej staniemy rozmowy.
Idźmy! (Wychodzą przy odgłosie trąb).

SCENA II.
Przed domem Tytusa.
(Wchodzą: Tamora, Chiron i Demetryusz, przebrani).

Tamora.  Tak więc w tem dziwnem żałobnem ubraniu
Ujrzę Tytusa, aby mu powiedzieć,
Że jestem Pomstą, z dna piekieł przysłaną,
By z nim naprawić ciężkie jego krzywdy.
Stuknij w drzwi izby, gdzie samotnie marzy
O dziwnych planach swojej krwawej zemsty,
Powiedz, że Pomsta przychodzi do niego
Na wszystkich jego wrogów zatracenie.

(Stukają. — Tytus otwiera drzwi swojej izby).

Tytus.  Kto śmie przerywać moje rozmyślania?
Pragniecie chytrze, abym drzwi otworzył,
By uleciały me postanowienia,
Zmarniały moje zachody i prace,
Lecz się mylicie, wszystkie moje plany
Są tu spisane krwawym charakterem,
A co tu stoi, będzie wykonane.
Tamora.  Przyszłam naradzić się z tobą, Tytusie.