Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/290

Ta strona została skorygowana.

Byłoby dobrze takiego mieć dyabła.
Lecz jak jesteście, witam was! — Co robić?
Tamora.  Jakiej usługi chcesz od nas, Tytusie?
Demetr.  Wskaż mi mordercę, ja się z nim rozprawię.
Chiron.  Wskaż łotra, który gwałtu się dopuścił,
Bom jest przysłany, by się na nim pomścić.
Tamora.  Wskaż nam tysiące twoich krzywdzicieli,
A my na wszystkich pomścim się za ciebie.
Tytus.  Dobre Morderstwo, zbież grzeszne ulice,
A jeśli spotkasz podobnego sobie,
Zakłuj go, proszę, bo to jest morderca.
I ty, mój dobry Gwałcie, idź z nim razem,
A jeśli schwytasz swoje podobieństwo,
Zabij je śmiało, bo to jest gwałciciel.
I ty idź trzecia, na cesarskim dworze
Znajdziesz królowę, a przy niej murzyna,
Łatwo ją poznasz, bo od stóp do głowy
Jest twej postaci żywem powtórzeniem;
Śmierć jaką srogą wymyśl dla nich, proszę,
Bo byli srodzy dla mnie i dla moich.
Tamora.  Wszystkie rozkazy twoje wykonamy.
Ty z twojej strony, dobry Androniku,
Przywołaj syna trzykroć walecznego,
Który prowadzi na Rzym dzielnych Gotów,
A wydaj bankiet w twym domu wspaniały.
Do uroczystej gdy siądziecie uczty,
Mą sprawą cesarz z swoją cesarzową,
I jej synami, w twych wrogów orszaku,
Przyjdą, uklękną u twych nóg w pokorze,
A ty nasycisz na nich gniewne serce.
Co na ten projekt powie mi Andronik?

(Wchodzi Markus).

Tytus.  Bracie mój Marku, spełń prośbę Tytusa.
Idź do twojego synowca Lucyusza,
W obozie Gotów łatwo go wynajdziesz.
Niech przyjdzie do mnie, a niech z sobą razem
Przywiedzie wybór gockich naczelników.
Niech armia jego, gdzie jest, obozuje,