Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/298

Ta strona została skorygowana.

I tam ostatnie daj mu pożegnanie.
Chłopiec.  O, dziadziu, dziadziu, jakże z duszy pragnę,
Abym ja umarł, a ty znowu ożył!
O, Boże! łzy mi zabraniają mówić,
Łzy mnie uduszą, bylem otwarł usta.

(Wchodzą Stróże z Aaronem).

Emiliusz.  Przestańcie płakać, smutni Andronicy!
Wydajcie wyrok przeciw nędznikowi,
Który był twórcą tych wszystkich wypadków.
Lucyusz.  Po pierś go wkopcie; pożerany głodem
Niechaj szaleje, próżno o chleb woła,
Bo kto litosną poniesie mu rękę.
Ten losu jego będzie towarzyszem.
Oto nasz wyrok; spełnić go natychmiast.
Aaron.  Czemuż szaleństwo i wściekłość są nieme!
Nie jestem dzieckiem, bym podłą chciał prośbą
Za dokonane czyny żal objawiać;
Tysiącbym więcej popełnił okrucieństw,
Gdybym miał siły odpowiednie woli.
Jeślim się w ciągu mojego żywota
Jednego czynu dobrego dopuścił,
Żałuję tego z całej teraz duszy.
Lucyusz.  Dłoń przyjacielska niechaj w przodków grobie
Zwłoki cesarza uczciwie pochowa,
Jak my w rodzinnym zamkniemy pomniku
Resztki naszego ojca i Lawinii.
Lecz tygrysicy tej wściekłej trupowi
Żałobny orszak niech nie towarzyszy,
Niech dzwon pogrzebny nad nią nie zapłacze;
Ptastwu i zwierzom na pastwę ją rzućcie;
Jak dzikie zwierzę, bez litości żyła,
Niech też po śmierci nie znajdzie litości.
Murzyn Aaron, naszych klęsk początek,
Niech głodem ginie wedle słów wyroku.
Obmyślim potem prawa, by ich siła
Podobne klęski uniemożebniła. (Wychodzą).