Jachimo. Gdybym mógł usta w takich kąpać licach,
Trzymać tę rękę, której tknięcie każde
Rwałoby z duszy wierności przysięgę,
Posiadać wdzięki, w które raz wlepione
Jeńcem na wieki zostają źrenice;
A gdybym potem, grzeszny potępieniec,
Śmiał usta ślinić dla wszystkich przystępne,
Jak są dla wszystkich schody Kapitolu,
Śmiał ściskać rękę od fałszywych przysiąg
Jakby od ciężkiej zatwardniałą pracy,
Poglądać w oczy podłe i zagasłe
Jak zakopcone światło nędznej lampy,
Żywionej kroplą śmierdzącego łoju:
O, powiedz, czyżbym nie był wtedy godny,
By na mej zdrady niesłychanej karę
Wszystkie się piekła zwaliły nieszczęścia?
Imogena. Lękam się, pan mój zapomniał Brytanii.
Jachimo. I siebie także. Mimo mojej woli
Wypowiedziałem nędzną jego zdradę,
Lecz wdzięki twoje swym czarem wydarły
Z milczących głębin mojego sumienia
I na języku położyły powieść.
Imogena. Nie mów mi więcej!
Jachimo. O duszo anielska,
Twój los przepełnia serce me litością!
Kobieta, która, zasiadłszy na tronie,
Wielkiego króla zdwoiłaby wielkość,
Ze skoczką w parze, zapłaconą złotem
I to z twej własnem czerpanem szkatuły!
Z awanturnicą, gotową za pieniądz
Igrać z wszystkiemi niedołęstw formami,
Które zgnilizna dać może naturze!
Z dziewką, truciznę samą zatruć zdolną!
Pomścij się, pani, lub powiedzą ludzie,
Że matka twoja królową nie była,
Żeś jest wyrodną domu twego córką.
Imogena. Pomścić się? Pomścić? Jakże mam się pomścić?
Jeśli to prawda — bo serce mam takie,
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/40
Ta strona została skorygowana.