Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/63

Ta strona została przepisana.

A tak dziewiczą białość masz na zewnątrz!

(Wchodzi Imogena).

Otóż i ona. Będę jak wprzód byłem,
Jakgdybym żadnych zleceń nie odebrał.
Imogena.  Cóż tam, Pizanio?
Pizanio.  Oto list od pana.
Imogena.  Od twego pana, który jest i moim,
Od Leonata? Mądry to astronom,
Który zna gwiazdy jak ja jego pismo:
Księga przyszłości stoi mu otworem.
Daj Boże, aby każde słowo listu,
Świadczyło miłość i zdrowie i radość —
Lecz nie dlatego, że nas morza dzielą —
Niech to go boli; są bowiem cierpienia
Zbawienne; rozdział jest jednem z tych cierpieli,
Bo miłość wzmacnia; z tym tylko wyjątkiem,
Niech świadczy radość. Przebacz, dobry laku.
Błogosławione pszczoły, co lepicie
Klamry tajemnic! Kochanek i dłużnik
Odmienne prośby do nieba zanoszą:
Jeśli dłużnika pieczęć śle do turmy,[1]
Pieczęć też strzeże i poselstw Kupida. (Czyta).

„Sprawiedliwość i gniew twojego ojca, gdyby mnie pojmał w swoich ziemiach, nie byłyby dla mnie groźne, gdybyś ty tylko, o najdroższa, chciała ożywić mnie twojem spojrzeniem. Wiedz, że jestem w Kambryi, w Milford-Haven. Zrób teraz, co ci twoja miłość poradzi. Życzy ci wszelkiego szczęścia ten, który ślubom swoim zawsze wierny, co dzień goręcej cię kocha. Leonatus Postumus“.

O, gdybym miała konia skrzydlatego!
Słyszysz, Pizanio? On jest w Milford-Haven:
Czytaj i powiedz, jak to stąd daleko?
Jeśli kto w sprawach obojętnej treści

  1. Za czasów Szekspira pieczęć na obligu obowiązywała dłużnika tyle co jego podpis, jeśli nie więcej.