Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/97

Ta strona została przepisana.

Kto jest ten, co ci krwawem był wezgłowiem?
Kto piękny obraz natury oszpecił?
Jaki twój udział w tej sprawie bolesnej?
Jak się to stało? Kto on? Kto ty jesteś?
Imogena.  Ja jestem niczem, lub jeśli nie jestem,
Byłoby lepiej, gdybym niczem został.
To pan mój, dzielny i dobry Brytańczyk,
Zamordowauy przez dzikich górali.
Ach, panów takich niema już na ziemi!
Choćbym od wschodu błądził do zachodu,
Błagał o służbę, choćbym wiernie służył
Wielu i dobrym, nie znajdę takiego.
Lucyusz.  Biedny młodzieńcze, nie mniej ty mnie wzruszasz
Swymi żalami, jak krew twego pana.
Jak się nazywał?
Imogena.  Ryszard du Champ, panie.
(Na str.) Jeśli to kłamstwo niewinne popełniam,
Bóg, co je słyszy, raczy mi przebaczyć.
Lucyusz.  A twoje imię?
Imogena.  Fidele.
Lucyusz.  Uczynkiem
Stwierdzasz nazwisko, bo wiara twa godna
Twojego miana, a wiary twej miano.
Czy chciałbyś ze mną fortuny sprobować?
Jeśli nie znajdziesz tak dobrego pana,
To choć na równą miłość możesz liczyć.
Cesarski rozkaz, przez konsula usta,
Lepszem nie będzie u mnie poleceniem,
Niż własne twoje zasługi, Fidele.
Czy chcesz pójść ze mną?
Imogena.  Chętnie. Ale wprzódy
Pozwól mi, żebym pana mego ciało
Od much zasłonił w grobie tak głębokim,
Jak go te biedne wykopią motyki (pokazujcie palce).
A gdy posieję liście na mogile,
Gdy, jakie umiem, modlitwy odmówię,
Ze łzami w oczach służbę jego rzucę
I gdzie rozkażesz, pośpieszę za tobą.