I płaszcze kawalerów, i tarcze herbowe,
A śród nocy, po łąkach pląsając wesoło,
Jak podwiązka mistyczne zataczajcie koło,
A koło to uwijcie zielenią tak jasną,
Że wszystkie łąk szmaragdy przy blasku jej zgasną;
Honny soit qui mal y pense wyhaftujcie potem
Szmaragdem i lazurem, purpurą i złotem,
Szukajcie na to kwiatów po łąkach i w borze,
Bo tylko kwiatów liściem wróżka pisać może.
Lecz nim z pierwszą godziną każda w was odleci,
Zwykłego nam obrzędu dopełnijmy, dzieci,
Przy dębie Herna taniec zatoczmy wesoły.
Evans. Formujmy łańcuch, ręce poplątajmy społy,
Twadzieścia świętojańskich ropaczków nam świeci,
Gdzie pędziem krążyć w koło świętego nam trzewa.
Lecz stój! człowieczy zapach nozdrzy mych towiewa.
Falstaff. Od walijskiej mnie wróżki pan Bóg niech zachowa!
Bo na sera kawałek zmienić mnie gotowa.
Pistol. Robaku, od kolebki skazany na męki!
Żwaw. Dotknijcie ogniem próby palce jego ręki,
Jeżeli krew się czysta w jego żyłach toczy,
To przy dotknięciu ogień bezsilny odskoczy,
Lecz jeśli drgnie z boleści, drganie nas przekona,
Że grzeszne bije serce śród grzesznego łona.
Pistol. Do próby!
Evans. Czy to trewno w popiół się opróci?
Falstaff. Och! och! och!
Żwaw. To zgnilizna, to chlew sprośnych chuci!
Więc dalej, wróżki moje! więc żwawo i śmiało
Do tańca i do pieśni! szczypcie w takt mu ciało!
Pieśń. Hańba grzesznej wyobraźni
I rozpuście, godnej kaźni!
Ona w krew iskierkę ciska,
Myśl lubieżna na nią dmucha,
Coraz jaśniej ogień błyska,
Coraz wyżej płomień bucha.
Grzeszne ciało aż do kości
Szczypcie, wróżki, bez litości;