W mem wiernem sercu władać będzie wiecznie.
Jesteś gotowa? podwójmy więc kroki,
Bo maskarada nie cierpi już zwłoki.
Antonio. Kto tam?
Gracyano. Antonio? czy też głos mnie zwodzi?
Antonio. Wstydźcie się, wstydźcie! gdzie reszta przyjaciół?
Już po dziewiątej; was tylko brakuje.
Nic z maskarady. Wiatr pomyślny wieje,
Bassanio wsiada na okręt za chwilę:
Dwudziestu posłów wypchnąłem za wami.
Gracyano. Nie ja się smucę, że płyniem tak nagle:
Już rozwinięte chciałbym widzieć żagle. (Wychodzą).
Porcya. Rozsuń firanki i pokaż szkatułki.
Szlachetny książę, wybieraj w nich teraz.
Ks. Mar. Pierwsza ze złota, a na niej te słowa:
„Mnie biorąc, weźmiesz, czego wielu pragnie.“
Druga jest srebrna z taką obietnicą:
„Mnie biorąc, weźmiesz, ile zasługujesz.“
Trzecia z ciężkiego ołowiu z napisem:
„Mnie biorąc, wszystko na szwank musisz stawić.“
Po czemże poznam, żem wybrał szczęśliwie?
Porcya. W jednej szkatułce jest portret mój, książę;
Gdy tę wybierzesz, żoną jestem twoją.
Ks. Mar. Kieruj mną Boże! — Wszystkie te napisy
Raz jeszcze jeden rozważmy głęboko.
Cóż ta szkatułka ołowiana mówi?
„Mnie biorąc, wszystko na szwank musisz stawić.“
Co? wszystko stawić? a za co? za ołów?
Napis ten grozi. Kto wszystko naraża,
Naraża w wielkich nadziejach wygranej.