Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 9.djvu/153

Ta strona została przepisana.
—   143   —

Porcya.  Co masz za nowiny?
Służący.  Przed bramą zamku tej chwili zsiadł z konia
Młody Wenetczyk, który zapowiada
Swojego pana niebawne przybycie,
Przynosi razem piękne pozdrowienie,
To jest, prócz grzecznych i słów i zaleceń,
Bogate dary. Dotąd nie widziałem
Równie pięknego posłańca miłości.
Nigdy dzień słodszy w kwietniu nie zabłysnął,
Zapowiadając blizkie drogie lato,
Jak ten przed panem swoim młody biegun.
Porcya.  O, dosyć na tem, bo lękam się bardzo,
Abyś nie dodał, że krewnym jest twoim,
Gdy tak marnujesz dowcip twój świąteczny.
Śpieszmy, Nerysso; posłaniec tak grzeczny
Wart, żeby jego przyjąć powitanie.
Neryssa.  Niech to Bassanio będzie, daj o Panie! (Wychodzą).


AKT TRZECI.
SCENA I.
Ulica w Wenecyi.
(Solanio i Salarino).

Solanio.  Co nowego na Rialto?
Salarino.  Utrzymuje się dotąd pogłoska, że bogato ładowny okręt Antonia rozbił się na kanale, w miejscu zwanem, zdaje mi się, Goodwins. Niebezpieczna to i fatalna mielizna, w której kadłuby wielu wysmukłych okrętów leżą pogrzebane, jeśli kumoszka wieść nie kłamie.
Solanio.  Chciałbym, żeby tą razą kłamała jak wdowa, która chce wmówić w sąsiadki, że płacze po śmierci trzeciego męża. Prawda jednak, żeby mówić bez ogródek,