Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 9.djvu/174

Ta strona została przepisana.
—   164   —

Kwiczącej świni ten nie może słuchać,
A tamten kobzy, by się pomścić nie chciał
Na mimowolnej słabości przyczynie,
Tak ja nie mogę dać wam i dać nie chcę
Innej przyczyny mojego uporu,
Jak zastarzałą moją doń nienawiść.
Odpowiedź moja jestże dostateczna?
Bassanio.  Taka odpowiedź, kamienny człowieku,
Dzikich popędów nie usprawiedliwia.
Szajlok.  Nic mnie nie zmusza, abym w odpowiedziach
Pragnął na twoją zasłużyć pochwałę.
Bassanio.  Mamyż zabijać, czego nie kochamy?
Szajlok.  Któż nie chce zabić, czego nienawidzi?
Bassanio.  Pierwsza uraza maż rodzić nienawiść?
Szajlok.  Chcesz więc, by dwakroć ten sam wąż cię ukłuł?
Antonio.  Nie zapominaj, że spierasz się z żydem;
Że równie łatwo mógłbyś nad wybrzeżem
Rozkazać fali rosnącej ustąpić,
Że z równym skutkiem mógłbyś wilka pytać,
Dlaczego jagnię od owcy wydziera,
Równiebyś łatwo leśnym kazał sosnom,
Aby bez szumu kołysały czoła,
Gdy je niebieskie trącają oddechy;
Łatwiejbyś spełnił najtrudniejsze dzieło,
Niż tego żyda twarde zmiękczył serce.
Więc cię zaklinam, przestań próżno błagać,
I dozwól, proszę, ażeby bez zwłoki
Sąd wydał wyrok, a żyd dostał swoje.
Bassanio.  Za trzy tysiące daję sześć, Szajloku.
Szajlok.  Z sześciu tysięcy gdyby każdy dukat
Na sześć się nowych dukatów rozdzielił,
Jeszczebym moich praw ci nie odstąpił.
Doża.  Jeśli dla bliźnich miłosierdzia nie masz,
Jak możesz liczyć sam na miłosierdzie?
Szajlok.  Żyjąc uczciwie, czego mam się lękać?
Wszak macie u was kupnych niewolników,
Których jak osłów, jak psów, lub jak koni
Do niewolniczych posług używacie,