Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 9.djvu/182

Ta strona została przepisana.
—   172   —

W weneckich prawach stoi zapisane,
Iż cudzoziemiec każdy, przekonany,
Że lub pośrednio albo bezpośrednio
Godził na życie Wenecyi mieszkańca,
Dóbr swych połowę na rzecz jego traci,
Drugą połowę skarb publiczny bierze,
A w końcu, życiem samem winowajcy
Doża dowolnie może rozporządzić.
Dziś ten artykuł potępia cię, żydzie,
Bo z procedury całej się wykrywa,
Że tak pośrednio jak i bezpośrednio
Groziłeś życiu obżałowanego;
Dlatego wyżej przytoczona kara
Dosięga ciebie i twe posiadłości.
O miłosierdzie błagaj u stóp doży.
Gracyano.  Błagaj, niech ci się powiesić dozwoli.
Ale gdyś cały utracił majątek,
Gdy nie masz grosza na kupno postronka,
A więc publicznym kosztem będziesz wisiał.
Doża.  Byś uczuć naszych sam poznał różnicę,
Wprzód, niźli błagasz, daruję ci życie.
Twych dóbr połowę zabiera Antonio,
Ale część tego, co do skarbu wpływa,
Jeszcze pokorą możesz uratować.
Porcya.  Z Antonia części nic odjąć nie wolno.
Szajlok.  Nie, zabierz życie; nie błagam o życie;
Dom mój zabierasz, zabierając słupy,
Co go wspierają; wydzierasz mi życie,
Gdy mi z rąk bierzesz wszystko to, czem żyję.
Porcya  (do Antonia). A ty, czem twoją pokażesz mu litość?
Gracyano.  Daj mu postronek gratis, lecz nic więcej.
Antonio.  Niech wyrok sądu, miłosierdzie doży,
Wrócą żydowi połowę majątku.
Drugą połowę, aż do jego śmierci,
Na zwykły procent zatrzymam u siebie,
A potem wszystko temu wiernie spłacę,
Który niedawno córkę jego wykradł.
Dwa jednak inne dołożę warunki: