Porcya. Wyszukaj żyda; niechaj akt podpisze,
A wracaj spiesznie. Wyjeżdżamy w nocy,
I powrót mężów dniem wyprzedzim całym.
Miły gościniec niesiem dla Lorenca.
Gracyano. Piękny doktorze, szczęście, żem cię znalazł.
Pan mój, Bassanio, po lepszym namyśle,
Daje ci pierścień i na obiad prosi.
Porcya. Pierścień z wdzięcznością przyjmuję, obiadu
Przyjąć nie mogę; przeproś go ode mnie.
Proszę cię także, pokaż, jeśli możesz,
Sekretarzowi memu dom Szajloka.
Gracyano. Chętnie.
Neryssa (do Porcyi). Wprzód z panem chwilę chcę pomówić.
Spróbuję pierścień wyłudzić od męża,
Który na palcu wiecznie nosić przysiągł.
Porcya. Dostaniesz, ręczę. Będą po staremu
Kląć się, że dali mężczyznom pierścionki,
Lecz my bezczelność spłacim bezczelnością,
A klęciem klęcie. Wiesz, gdzie się zejść mamy.
Neryssa. Prowadź mnie teraz do Szajloka domu. (Wychodzą).
Lorenco. Jak jasny księżyc! W takiej jak ta nocy,
Kiedy wiatr słodki drzew całował szczyty,