Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 9.djvu/186

Ta strona została przepisana.
—   176   —

One całunków nie zdradzały szumem,
Troilus stąpał po trojańskich murach,
I słał westchnienia ku greckim obozom,
Do swej Kressydy.
Jessyka.  W takiej jak ta nocy
Tysbe z traw rosę lękliwie strząsając,
Lwa groźnym cieniem nagle przerażona.
Z trwogą pierzchnęła.
Lorenco.  W takiej jak ta nocy
Dydona, w ręku z gałązką wierzbową,
Na pustym brzegu, wzywała kochanka,
Ażeby wrócił.
Jessyka.  W takiej jak ta nocy
Medea zioła czarowne zbierała,
Któremi ciału starego Ezona
Wróciła młodość.
Lorenco.  W takiej jak ta nocy
Dom opuściła ojcowski Jessyka,
I biegła z swoim rozrzutnym kochankiem
W Belmont się schronić.
Jessyka.  W takiej jak ta nocy
Młody Lorenco miłość jej przysięgał,
Wykradł jej duszę tysiącami przysiąg,
Przysiąg fałszywych.
Lorenco.  W takiej jak ta nocy
Piękna Jessyka, malutka złośnica,
Kochanka swego ciężko spotwarzyła;
On jej przebaczył.
Jessyka.  Przenocowałabym
Wszystkie twe noce, ale ktoś nadchodzi.

(Wchodzi Stefano).

Lorenco.  Któż się tak spieszy wśród milczenia nocy?
Stefano.  Swój, wasz przyjaciel.
Lorenco.  Imię, przyjacielu.
Stefano.  Jestem Stefano, przynoszę wiadomość,
Że pani moja, jeszcze przed świtaniem,
Do Belmont wróci. Teraz, u stóp krzyża,
Klęczy w pokorze i zanosi modły