Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 9.djvu/190

Ta strona została przepisana.
—   180   —

Porcya.  O, bardzo wiele! bo on, jak słyszałam,
Ciężkie za ciebie wziął zobowiązanie.
Antonio.  Już mi za wszystko sowicie zapłacił.
Porcya.  Jak są nam miłe twoje odwiedziny,
Nie czczym wyrazem dowiodę ci, panie,
Dlatego grzecznych oświadczeń ci skąpię.

(Gracyano i Neryssa rozmawiają na stronie).

Gracyano.  Krzywdzisz mnie, świadkiem ten księżyc na niebie,
Sekretarzowi sędzi go oddałem.
Chciałbym w rzezańca zmienić pisarczyka,
Gdy cię ta sprawa tak mocno dotyka.
Porcya.  Jakto? już wojna? co ją zapaliło?
Gracyano.  Złota obrączka, ubogi pierścionek,
Który mi dała, którego dewiza
Niewiększą miała poetyczną wartość
Od nożownika dewizy na trzonku:
„Kochaj mnie szczerze, a nie zgub mnie, proszę.“
Neryssa.  Co o poezyi pleciesz, o wartości?
Czy nie przysiągłeś, kiedy ci go dałam,
Że go nie zdejmiesz z palca aż do śmierci,
Że go po śmierci do grobu zabierzesz?
Jeśli nie dla mnie, to dla przysiąg własnych
Trzeba ci było wiernie go zachować.
Sekretarzowi dał go! ten sekretarz
Nie będzie nigdy włosa miał na brodzie.
Gracyano.  Będzie, byleby wyrósł na mężczyznę.
Neryssa.  To jest, dziewczyna wyrosła na męża.
Gracyano.  Klnę się na duszę, pierścień ten oddałem
Biednemu dziecku, małemu chłopięciu,
Twojego wzrostu, sędzi wyrostkowi;
Nie chciał innego poczestnego przyjąć.
Powiedz, sumiennie mogłżem mu odmówić?
Porcya.  Otwarcie powiem, nie dobrze zrobiłeś,
Żeś dał tak łatwo pierwszy prezent żony,
Rzecz, którąś włożył na palec śród przysiąg,
Wiernością przybił do twojego ciała.
Ja także dałam pierścień kochankowi,
On także przysiągł zachować go wiernie,