Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 9.djvu/64

Ta strona została przepisana.
—   54   —

Płytek.  Tem lepiej. Bądźcie zdrowi. Będziemy mieli dogodniejszą sposobność do konkurów w domu pana Page.

(Wychodzą: Płytek i Chudziak).

Kajusz.  Ruszaj do domu, Janek Rugby, i ja wrócilem niebawem. (Wychodzi Rugby).
Gospod.  Żegnam was, serduszka; wracam do mojego uczciwego Falstaffa, aby z nim jeden i drugi kufel kanaryjskiego wina wychylić (wychodzi).
Ford  (na stronie). Myślę, że on wprzódy napije się u mnie brzozowego soku i będzie skakał, jak mu zagram. Proszę, mości panowie.
Wszyscy.  Idziemy, aby twojego cudaka zobaczyć. (Wychodzą).


SCENA III.
Pokój w domu Forda.
(Wchodzą: pani Ford i pani Page).

Pani Ford.  Hola, Janku! hola, Robercie!
Pani Page.  Żwawo! żwawo; Czy kosz od bielizny —
Pani Ford.  Wszystko w pogotowiu. Hej tam, Robercie!

(Wchodzą Służący z koszem).

Pani Page.  Spieszcie się, prędko! prędko!
Pani Ford.  Tu go postawcie.
Pani Page.  Powiedz twoim ludziom, co mają robić; nie mamy czasu do stracenia.
Pani Ford.  Jak wam już powiedziałam, Janku i Robercie, bądźcie gotowi w browarze, a na pierwsze moje zawołanie w lot przybywajcie, bez najmniejszej straty czasu, bez wahania się, weźcie kosz na ramiona, ruszajcie potem co tchu wam stanie, ponieście go między praczki na Daczetowej łące i rzućcie wszystko w bagnisty rów nad Tamizą.
Pani Page.  Czy rozumiecie?
Pani Ford.  Raz i drugi całą rzecz im powtórzyłam; wiedzą dobrze, co mają robić. Idźcie teraz, a przybywajcie na pierwsze zawołanie. (Wychodzą Słudzy).
Pani Page.  Lecz patrz, zbliża się mały Robin. (Wchodzi Robin).