Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 9.djvu/80

Ta strona została przepisana.
—   70   —

Żwaw.  Hang, hong. to jakaś chińska łacina.
Evans.  Skończ twoje paplanie, niewiasto. Jak vocativo, Wilhelmku?
Wilhelm.  O — vocativo, O!
Evans.  Pamiętaj, Wilhelmku, vocativo jest caret.
Żwaw.  Wygodny to wózek, ale na co to biednym ludziom o nim myśleć.
Evans.  Skończ, kopieto!
Pani Page.  Cicho!
Evans.  Powiedz teraz dativo.
Wilhelm.  Dativo, huic.
Żwaw.  A to co mi za łacina? Grzeszysz, księże proboszczu, jeśli takich wyrazów uczysz dzieci; niema po co do szkoły je posyłać, zbyt tylko prędko same się tego w domu nauczą. Fe, wstydź się, księże proboszczu!
Evans.  Kopieto, czy głowę straciłaś? Czy nie masz zmysłu na przypatki, liczpy i rotzaje? Taka z ciebie głupia chrześcijanka, jakiejpym sopie mógł zapragnąć.
Pani Page.  Proszę cię, nie przerywaj!
Evans.  A teraz, Wilhelmku, odmieniaj mi zaimek względny.
Wilhelm.  Zapomniałem.
Evans.  Zaimek względny jest qui, quae, quod. Jeśli mi raz jeszcze zapomnisz twoje qui, twoje quae, twoje quod, zajrzymy do starej pani. A teraz idź pawić się, ruszaj.
Pani Page.  Większy z niego mędrek, niż myślałam.
Evans.  Niesłychaną ma pamięć. Żegnam, pani Page.
Pani Page  Żegnam, dobry księże proboszczu. (Wychodzi sir Hugo). Idź do domu, migdałku. W drogę, niemało już straciłyśmy czasu. (Wychodzą).


SCENA II.
Pokój w domu Forda.
(Wchodzą: Falstaff i pani Ford).

Falstaff.  Pani Ford, smutek twój pochłonął moje cierpienia. Widzę, że jesteś gorąca w miłości, a bądź przekonana, że wszystko tak ci zapłacę, iż nie będzie na