Jak tylko Falstaff przybliży się do nas,
Niechaj od traczów rowu z krzykiem wpadną;
Gdy my, spłoszone, zaczniemy uciekać,
Niech go otoczą, i wróżek zwyczajem
Niech szczypać zaczną nieczystego łotra,
Niech go pytają, czemu o tej porze,
O której wróżki tańczą przy księżycu,
W cichą, ich skokom poświęconą ustroń
Wcisnąć się ważył w profana postaci.
Pani Ford. A póki całej nie opowie prawdy,
Niechaj go szczypią, pochodniami palą.
Pani Page. Kiedy zaś przyjścia swego wyzna powód,
Wystąpim wszyscy, rogi mu zedrzemy,
I odprowadzim do Windsor z szyderstwem.
Ford. Żeby się wszystko, jak trzeba, udało,
Należy dzieci do roli ich wprawić.
Evans. Zostawcie to mojej gorliwości; nauczę tzieci co i jak mają ropić; sam nawet przepiorę się za jakie straszytło, apy topiec kawalerowi moją pochotnią.
Ford. Nieporównane będziemy mieli widowisko. Idę zakupić dla nich maski.
Pani Page. Anusia będzie wróżek tych królową,
Prześlicznie w białe obleczona szaty.
Page. Ja kupię jedwab’. (Na str.) Korzystajmy z pory,
Pan Chudziak piękną wykradnie Anusię,
Ślub weźmie w Eton. (Głośno) Zaproście Falstaffa.
Ford. Wprzódy do niego pójdę jak pan Struga;
Powie mi wszystko; wiem, że nie odmówi.
Pani Page. Nie wątpię o tem. Idźmy bez spóźnienia
Wszystko dla naszych przygotować wróżek.
Evans. Itźmy. Tziwnie to rozkoszne i uczciwe hultajstwo.
Pani Page. Idź i poselstwo wypraw do Falstaffa,
Aby wybadać skryte jego myśli.
Ja teraz biegnę do mego doktora,
Szczerze mu sprzyjam, i nikt, jak on jeden,
Nie będzie mężem córki mej, Anusi.