tem przejście pod inny kierunek.[1] Prosiłam Pana Jezusa jeszcze za jednym Kapłanem, którego wielce ceniłam, uważając za świętego i często zasięgałam Jego rady. Odpowiedział Pan: „Nie, — On jest pyszny — nie ten, kto uchodzi u ludzi za świętego, ale kto u Boga świętym jest, — dowie się o tem, ale później. Gdybym chciał, żeby to Dzieło przeszło przez Jego sąd, Sam bym go do tego wybrał." I odtąd zabronił mi Pan udawać się do Niego po radę. —
Prosiłam Pana Jezusa, żeby to wszystko, co mnie dał poznać, raczył objawić Pierwszemu Maryawicie, i po kilkurazowej prośbie taką dostałam odpowiedź: „Kiedym wybierał Świętego Pawła na Apostoła narodów, posłałem Go do miasta, więc i On od ciebie się dowie o Mojej Woli." — I zrozumiałam, że mam powiedzieć Mu o tem w dzień Wniebowzięcia Przenajświętszej Panny Maryi i że w tym dniu ma rozpocząć swój Nowicyat. Jakaś obawa i wstyd mię ogarnął na tę myśl, że ja Mu te rzeczy mam powiedzieć. Widocznie z pychy i miłości własnej obawiałam się doznać upokorzenia i przykrości, jeżeli On nie uwierzy i nie przyjmie na siebie takiego obowiązku. Zaczęłam walczyć z uporem, bo w duszy miałam to przekonanie, że muszę Mu powiedzieć, a nie miałam odwagi i śmiałości. — Byłam spokojna i czekałam, co Pan Jezus zechce dalej czynić ze mną; czułam, że jakaś siła niewidzialna owładnęła moją duszę i nie byłam zależną od siebie w tych rzeczach. — Przez całe dwa tygodnie trwały owe objawienia i coraz wyraźniej dawał mi Pan poznać, w jaki sposób chce, żeby się to Zgromadzenie zawiązało. Jednego dnia doznałam okropne-
- ↑ Z przyczyny tego Kapłana część Zgromadzenia ukrytego, którego On był spowiednikiem, oderwała się od właściwej Władzy i Reg..., a poddała się pod Jego kierunek.