Strona:Dzieło wielkiego miłosierdzia.djvu/55

Ta strona została przepisana.

władzę i prosiłam o przejście z Siostrami pod kierunek Ministra Generalnego Kapłanów Maryawitów. — W drodze jadąc do Rzymu, udaliśmy się do Lourdes; tam w Bazylice słuchałam Mszy Świętej, w czasie podniesienia Przen. Hostyi przemówił do mnie Pan Jezus: „Chcę, żebyś się wyrzekła oglądania Pana Boga w wieczności.“ Przerażenie i boleść niewypowiedziana ogarnęła całą moją duszę, jednak po chwili odpowiedziałam: „Panie, jeśli taka jest Wola Twoja, to się wyrzekam, byleby tylko nie z mojej winy, ale że Ty tak chcesz — niech się stanie.“ Zaraz miałam wyjaśnienie, że w tej strasznej chwili przeszłam Mękę duszy Pana Jezusa na Krzyżu, kiedy wyrzekł: „Boże mój! Boże mój! czemuś Mnie opuścił?“ Potem doznałam pewnej ulgi i uspokoiłam się, bo na ziemi mam Pana Jezusa w Przenajświętszym Sakramencie, w Którego obecność zawsze odczuwam żywą wiarę i serdeczne nabożeństwo, to wystarczy mi za wszystko, — ale po przyjęciu Komunii Świętej w jednej chwili zgasła w mej duszy ta żywa wiara w Przenajświętszy Sakrament i wszystko we mnie zamarło — zostało jakby pogrzebane. Odtąd pozostała mi w pamięci jedynie Wola Boża, — jak mnie się zdawało, że będzie trudna i ciężka do wypełnienia. — Po powrocie z Rzymu, 7-go Września chciałam odnowić swoje śluby zakonne, wtedy Pan Jezus kazał mi uczynić tylko jeden ślub: pełnienia Woli Bożej, a kiedy wykonałam ten ślub, powiedział: „Ten jeden znosi tamte trzy śluby.“ Potem w czasie Mszy Świętej kazał mi Pan, podczas podniesienia kielicha ofiarować Swoją Krew Przen. na odnowienie Kościoła i na odnowienie oblicza ziemi. — Przy końcu roku, 15 Grudnia, dał mi Pan Jezus poznać, że podane objawienia odrzucą w Rzymie i rzekł: „Nie uwierzą w rzeczy nadprzyrodzone, bo wiara ich martwa jest — bo żeby przyjąć trzeba uwierzyć,