Strona:Dzienniczek Justysi 11.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.





SCENA PIERWSZA.
Salon na wsi. W głębi drzwi, na ogród otwarte. Z boku okno. Pani WOLSKA siedzi na przodzie sceny przed stołem z robótką. Pan OPOLSKI wygląda oknem.
PAN OPOLSKI (odwracając się od okna).

Wszystko zdaje się iść z płatka. Rozmawiają bardzo żywo.

PANI WOLSKA (wznosząc oczy),

Ale o czem, o Boże!

PAN OPOLSKI.

O czem? To ja pani powiem. Ona mu z kosza daje maliny, a on jej kwiatki do wianka...

PANI WOLSKA (zdziwiona).

Co?