Strona:Dzienniczek Justysi 39.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
— 33 —
PANI WOLSKA.

Ależ nie wszystkie.

PAN OPOLSKI.

Wszystkie, bo ona nawet swoje sery i placki poezyą obleka. Pokaż-no pani (bierze ze stołu dzienniczek i przerzuca). Zaraz pani dowiodę. Gdzież tu jest ta wzmianka o Mojżeszu? Aha tu... Powidła czeskie etc., etc. „Pytałam się siebie, cobym najchętniej chciała widzieć i pomyślałam, żebym była chciała patrzeć na krzak gorejący, z którego Pan do Mojżesza przemawiał. Widzieć ten płomień i słyszeć głos Pański!“ Pani nie jesteś-że dumną z twego dziecka?

PANI WOLSKA.

Nie, dziwię się tylko

PAN OPOLSKI.

I ja się dziwię, że się pani dziwisz! To jest potężna aspiracya, to jest olbrzymi motyw wielkiej pieśni. Ona widzi ten krzak, przymruża oczy, bo ją płomień razi, słyszy głos Pana i pada, przejęta tchnieniem niewysłowionej lubości...

PANI WOLSKA.

O poeto, poeto!

PAN OPOLSKI.

A on? Chcesz pani wiedzieć, jak on sobie ten sam epizod pisma przedstawia?