Strona:Dziesięć lat pracy na Kresach 12.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

skiego chroniła od zatraty umysłowy dorobek narodu, nikt przecież nie pomyślał, że poza klasą uprzywilejowaną, w dawnéj Rzeczypospolitéj rządzącą, stoją miliony upośledzonych i ciemnych, rzeczywistą podstawę narodu stanowiący, a których niezawodnie miał na myśli Śniadecki, radząc byśmy stworzyli sobie inną duszę i użyli pożytków oświecenia na zrobienie nam znośnym tak srogo dojmującego nas losu.
Ale widocznie sądzonem było, aby oczy na światło otwierały nam dopiero katalizmy społeczne i niebezpieczeństwo grożące zagładą całemu narodowi, to téż gdy upadek kraju nie zdołał jeszcze wszystkich przekonać o potrzebie zstąpienia z kagańcem oświaty do klas niższych, wynaradawiająca rękawica, jaką nam cisnął na zachodzie prący się gwałtownie ku nam germański potok, postawiła nam ją przed oczy najwyraźniéj.
Ze wszystkich ziem słowiańskich, niegdyś we wspólnym organizmie spojonych, największe niebezpieczeństwo wynarodowie-