Strona:Dziesięć lat pracy na Kresach 16.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

szczony od swoich, zalewany wciąż od zachodu napływem niemieckiéj fali, zdradzony przez własnych książąt, doznał on w dwóch trzecich swych częściach, losu połabskich i pomorskich pierwotnych mieszkańców.
Rzecz zaiste zastanowienia godna, że podczas gdy na całym Szlązku naprężenie wynaradawiającej siły było wszędzie jednakie, gdy wszędzie książęta, duchowieństwo i szlachta opuścili narodowy sztandar, niewszędzie przecież jednako opłakane nastąpiły z tego skutki. Gdy więc Szlązk lignicki i wrocławski uległ prawie doszczętnemu zniemczeniu, na Szlązku Górnym żywioł polski zachował się w całéj sile i z wyjątkiem miast zniemczonych, po wsiach do dziś silnem uderza tętnem.
Piszący te słowa miał sposobność na miejscu przekonać się o tém, słuchać rzewnych pieśni tego ludu, w których zagrożony w swym bycie, złożył, jak wielki poeta powiada: „broń swego rycerza, swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty.“