Takie lub podobne idee mogły tkwić również i w wyobrażeniach prawnych pierwotnych ludów germańskich czy słowiańskich, chociaż przy ich o wiele niższym od prawa rzymskiego stopniu rozwoju, inny znajdywać musiały wyraz. Na tem tle rola prawna dziewosłębów występuje w nowem szczególnem oświetleniu.
Takie stanowisko dziewosłębów, jak je właśnie skreśliliśmy, przypuszcza jednak już znaczny postęp w rozwoju prawa, nasuwa się przeto pytanie, czy w czasach jeszcze dawniejszych istnieli również tacy funkcyonaryusze i jaki posiadali charakter. Nasza literatura folklorystyczna, spotykając w zwyczajach weselnych ludowych czynną rolę starostów, a nie badając rzeczy ze stanowiska prawnego, wysuwała na pierwszy plan stronę rytualną i widziała w dziewosłębie, staroście, czy marszałku »dawnego kapłana, patryarchę duchownego czy zarazem i rodzinnego«[1], który podobnie jak dziś kapłan chrześcijański poślubiał młodą parę. Chociaż obok zwyczajów ludowych, przesiąkniętych już nowszemi, przedewszystkiem chrześcijańskiemi wpływami, innego uzasadnienia tych domysłów nie znajdujemy, nie możemy przecież wykluczyć praaryjskiego sakralnego pochodzenia tego urzędu, gdyż najstarszy kult, kult przodków musiał nadawać od najdawniejszych czasów sankcyę religijną związkowi małżeńskiemu. W staroindyjskich przepisach nakazywano, aby braminowi, znającemu konieczne
- ↑ Żmigrodzki l. c. str. 56. Matusiak, Wiano i posag str. 57. Autor ten, opisując dawne zaślubiny na podstawie naszych zwyczajów ludowych, podkreśla również rolę starosty, nie ujmuje jej jednak wcale ze stanowiska prawnego. Zapoznał się wprawdzie za pośrednictwem Grimma, Deutsche Rechtsalterthümer, ze symboliką prawną średniowieczną gałęzi zielonej i zwyczajami przy adopcyi, lecz szerszych badań nie przedsięwziął. Jego opis zaślubin str. 57—69, chociaż może zanadto wyobraźnią ubarwiony, obejmuje jednak niejedno spostrzeżenie trafne, pomimo braku odpowiedniego ocenienia prawnego.