Strona:E.L.Bulwer - Ostatnie dni Pompei (1926).djvu/85

Ta strona została przepisana.

dla innych jest męką i zgonem, dla Chrześcianina jest rozkoszą i wiecznością.
Rozległ się szmer pochwalny. Starzec mówił dalej:
— Przybywasz, jako postrzegacz. Obyś opuścił nas, jako współwyznawca, powrócił, jako brat. Medonie! — zwrócił się do niewolnika — rozwiń rękopis i wykładaj Ewangelję.
Niepodobna opisać wrażeń Apaecidasa — zdziwienia i podziwu z powodu wszystkich rzeczy, które usłyszał i zobaczył w tem zgromadzeniu, łączącem harmonijnie różne żywioły. Był zwłaszcza wzruszony do łez, kiedy do izby weszło dwoje dzieci — syn, i córka Syryjczyjka — i przytuliwszy główki do piersi ojca-pokutnika, zasłuchało się w czytanej opowieści o Zbawicielu, powołującym dziatki, aby zbliżyły się doń. Zdawało mu się, że w tej izdebce wszystkie wieki i stany poglądały na siebie z promiennym uśmiechem miłości. Rozrzewniała go prostota i szczerość zbratania wszystkich tu obecnych, Mimowoli zgięły się jego kolana przed starcem.
— Błogosławię ciebie! — rzekł ten, kładąc dłoń na jego głowie. Otoczyli go wszyscy kołem, radośnie mówiąc doń: bracie! Dzieci przypadły doń, aby go ucałować.
Łzy szczęścia zalały jego twarz.




ROZDZIAŁ XVI.
Zdrój miłości płynie — dokąd zmierza? Nidja spotyka się Julją, Jona z bratem. Opowieść Glauka o nazarejczykach.

Dreszcz trwożnego przeczucia był momentem. Oboje młodych nie miało wyobrażenia o troskach