— Powiedz mi, coś słyszał o tej nowej sekcie Nazarejczyków, o której brat mi opowiadał. Lękam się, że ci ludzie chcą go usidlać dla jakichś złych celów. A on tak łatwo ulega oszustom... potem cierpi.
Glaukus zamyślił się, potarł czoło, jakby wspominał rzeczy odległe. Potem jął mówić:
— Słyszałem o nich. Ale nie znam ich dogmatów. Wiem, że są smutne i mroczne. Żyją oni odłączeni od świata. Ich oczy obraża nasze wesele. Gniewają ich nawet nasze girlandy na czołach podczas uczt. Odwracają się od naszych posągów z obrzydzeniem. Grożą bezustannie bliskim końcem świata. Mowa ich jest obłąkana. Ale posiadali także ludzi genialnych, nawet między areopagitami ateńskimi...
„Mój ojciec opowiadał mi o dziwnym mężu z ich sekty. Jeśli nie mylę się, nazywał się Paweł. Przemawiał na jednej z naszych gór nieśmiertelnych. Ojciec mój znalazł się wpośród niezliczonych tłumów, które przyszły słuchać tajemniczego mędrca ze Wschodu. Nie było szmeru, ni zgiełku, jakimi przyjmuje się zwykle naszych mówców. Cudzoziemiec przejął wszystkich czcią, od pierwszej chwili — ledwo się ukazał. Ojciec mówił mi, że nie widział ani przedtem, ani potem, podobnej powagi i wspaniałości w obliczu i postawie — a ubrany był skromnie, w szaty barwy ciemnej. Lecz twarz mu rozjaśniała się dziwnie, kiedy mówił. A rysy jej świadczyły, że cierpiał wiele od umartwień życia i zmienności klimatów.
— Cóż mówił? — spytała Jona niecierpliwie, porwana opowiadaniem.
— Pozwól... przypomnę... Ze słów ojca zapamiętałem ledwo zdań parę. „Ateńczykowie! — rozpoczął — widzę u was ołtarz z napisem: Bogu nieznanemu. Tedy w niewiadomości waszej służycie nie innemu Bogu, niżeli ja. Alem ja tu przyszedł objawić wam, kim jest ów Nieznany. Bom go poznał. Bo
Strona:E.L.Bulwer - Ostatnie dni Pompei (1926).djvu/91
Ta strona została przepisana.