Strona:E. Korotyńska - Dwaj Przyjaciele.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.
— 9 —

na, i biegł, skacząc ku chłopcu i patrząc mu w oczy.
Jasiowi miło było iść z psem, cieszył się, że go uratował od głodowego końca i jedyną jego troską było dotrzeć do jakiegoś domostwa.
— Szukaj piesku chaty jakiej lub dworu, a może dobrzy ludzie nas nakarmią i drogę do Warszawy zechcą wskazać.
Pies, jakby zrozumiał, czego odeń żądają, i biegł coraz szybciej przed chłopcem.
Naraz puścił się pędem i po jakimś kwadransie wrócił, trzymając w pysku dużą trzepoczącą się rybę. Widocznie blisko gdzieś była woda.
Rzuciwszy ją u nóg chłopca, skakać zaczął i poszczekiwać radośnie, czekając na podziękowanie za łup.