Strona:E. Korotyńska - Dwaj Przyjaciele.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —

— Dobry, dobry piesek, przyniósł mi rybę — mówił Jaś, głaszcząc psa po grzbiecie. — Upieczemy ją i nie będziemy już głodni...
Naraz zadumał się chłopiec.
— Wiesz co? jak cię tu nazwać? Tumry? czy dobrze? godzisz się na to imię? Szczeknąłeś, no to znaczy, że się zgadzasz... A więc, mój Tumry, chcę ci to oznajmić, iż ryby jeść nie będziemy... Aha! jak to zrozumiał! Łeb spuścił do ziemi. No, no, nie martw się wodołazie. Nie będziemy jedli ryby, ale zjemy po kawale kiszki albo kiełbasy... Sprzedam rybę, musi mieć ze dwa kilogramy co najmniej, więc dadzą nam parę złotych, a my za to kupimy kiełbasy... Słyszysz, Tumry?
Pies znał tę nazwę wędliny, nie raz sam chodził do sklepu po żywność dla