Strona:E. Korotyńska - Dwaj Przyjaciele.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.
— 11 —

siebie i zawsze pan jego wymawiał ten wyraz, przywiązywał mu na szyi papier z pieniędzmi i z kartką, co dać mają psu.
Dawali mu zawsze kiełbasę, więc dźwięk słów zachował się w jego pamięci.
Cieszył się więc i skakał z radości, prowadząc swego opiekuna ku stawowi, z którego wyciągnął rybę.
Stanąwszy nad stawem, rozejrzał się chłopiec wokoło i ujrzał zdala domki i chaty, a za nimi ładny sosnowy lasek, u brzegu którego stała podmurowana chata leśnika.
Widać było nawet stojącego ze strzelbą człowieka i wiszące na sznurze przed chatą suszące się skóry.
Człowiek ten miał smutny wyraz