Ta strona została uwierzytelniona.
— 11 —
skiwano tak sił, jak w cyrku. Osiołek czuł się tu nieźle, miał dobre pożywienie i obejście, nie bili go tak często, jak w miejscach poprzednich i nieraz nawet pogłaskano.
Ale Kłapouszkowi zachciało się być u pana w takich łaskach, w jakich był pies bolończyk, śliczne małe stworzenie z wijącymi się do ziemi kędzierzawymi włosami.
Maleństwo wchodziło na kolana gospodarza folwarku, a nieraz kładło białe czyściutkie łapki na jego ramiona, liżąc go po rękach i szyi.
Osiołek postanowił to samo zrobić, aby przypodobać się swemu panu.
Razu pewnego, gdy ten siedział na ławce przed domem, podszedł do niego i raptownie zarzucił mu na szyję